Niespotykane agresywne i brudne brzmienie, zabójczy rezonans, uważać z suwakiem. To żelastwo jest jak wojskowa ciężarówka, którą trudno utrzymać prosto podczas jazdy. Upuść Aelitę na asfalt to pęknie... asfalt. Nie chcę zostawać w domu sam z tym syntezatorem, w nocy się boję.
"Nawet gdybym tego nie widział, wiedziałbym, że to coś jest ruskie, bo dźwięk jest tak toksyczny i chory" - słowa wypowiedziane przez mojego kolegę, który raczej nie siedzi w syntezatorach. Zgodnie podpisuję się pod tymi słowami.
W moim odczuciu Aelita to bardzo atrakcyjny analog; posiada dobry analogowy ton, posiada charakter oraz satysfakcjonującą liczbę opcji. Szkoda tylko, że niewiele uwagi poświęcono fizycznej jakości, miałem z tego powodu parę jazd (dosłownie) - była serwisowana całe 2 miesiące tylko po to, żeby sie roz*ieprzyć podczas wydawałoby się bezpiecznego transportu.
Aelita to monofon z trzema oscylatorami o 3 kształtach, jednym LFO o 4 kształtach wpływającym na oscylatory i filtr i dwoma 3-stopniowymi obwiedniami. Z ciekawych rzeczy na panelu widzę jeszcze pstryczek podpisany 1x3 Mod i po rezultatach wnoszę, że jest to jakiś rodzaj modulacji ringmod lub FM pomiędzy OSC 1 i OSC 3. Z ruskim sprzętem nigdy nie wiadomo, w każdym modelu jest coś, czego nie ma w kapitalistycznej szkole konstruowania syntezatorów. Ponad to wszystko jest jeszcze funkcja imitująca Unison, która podwaja / pogrubia / rozstraja dźwięk. I jak to zwykle bywa u "Ruskich" - nieoczekiwany i interesujący efekt.
Jeśli w latach 2000-2005 zostawaliście na disquateki po koncertach na DeCentrum w Białymstoku, a potem na Węglowej w Garage Landzie, w tle muzyki czasem można było usłyszeć charakterystyczne "ijo ijo","pierdzenie", "lądujące ufo" i inne abstrakcyjne hałasy do "orania psychy" - to właśnie klawisz Aelita zza baru. Do tego soundtrack do filmu "Pan Kleks w kosmosie" był robiony min. na tym klawiszu. Część dźwięków, które wydaje robot R2D2 w "Gwiezdnych Wojnach" da się zrobić na Aelicie. Aż się prosi użyć w kawałkach electro, synth pop, ambient, dub, dubstep, techno, drum'n'bass, a i do hip hopa też się nada. Kilka osób pytało czy klawisz jest na sprzedaż - niestety, to prezent urodzinowy od ziomów. Możemy za to podzielić się tym niezwykłym doświadczeniem. Zapraszamy do naszego studia na loty testowe ~
Unpararelled aggressive and dirty wicked sound. Deadly resonance, be careful with the slider. This is a war juggernaut, hard to keep straight once you press the accelerator. Drop it on the street and the asphalt will crack. I don't want to stay home alone with this synth, at night I'm scared.
"Even if I didn't see it, I would know it's Russian - the sound is so toxic and sick" - words spoken by my friend who's not into synthesizers. And I guess he's right.
In my view, Aelita is a very attractive analog synth - it has good analog tone, it has character and a satisfactory amount of features. Too bad it was given little attention in regard to physical quality - many, many times it played pranks on me. It was being serviced for 2 months only to get handicapped again during what certainly seemed to be a safe method of transportation.
Three VCOs (with 3 waveform shapes), one LFO (4 shapes affecting pitch and filter) and two 3-stage envelopes. I also find a button labeled "1x3 Mod", which I judge by the results to be some kind of Ringmod / FM modulation between OSC 1 and OSC 3. You never know with the Russian gear, there's always something weird in them which doesn't correspond to the "Western way" of constructing synths. Moreover, there's something to imitate Unison which doubles / thickens and detunes the sound. Unexpected + interesting results.